czwartek, kwiecień 25, 2024

Niezależny Polski Portal Motoryzacyjno-Turystyczny

Kolejny rok i już czwarte Warsaw Motor Show za nami. Co tym razem mogliśmy podziwiać w nadarzyńskich halach?

 

 

To już zależy do której hali weszliśmy, bo te zostały podzielone tematycznie - dzięki czemu nie trzeba było błądzić w poszukiwaniu interesujących nas ekspozycji. Z racji charakteru imprezy najbardziej istotne były stoiska z premierowymi prezentacjami i nowymi modelami, choć nie można powiedzieć, że inne ekspozycje zostały zaniedbane, zwyczajnie nie były gwoździem programu. Na Motor Show przyjeżdża się głównie dla premier - co więc zobaczymy w salonach i na drogach w najbliższych latach?

 

 

Trzeba przyznać, że niemałe wrażenie zrobił na nas Peugeot 508. I nie tylko ja podzielałem te opinię, na stoisku PSA nowy sedan producenta z Sochaux wzbudzał spore zainteresowanie. O ile wygląd poprzedniej generacji śmiało mogę nazwać nijakim (choć lifting nadał starej 508 trochę charakteru), to tegoroczny model wizualnie prezentuje się o niebo lepiej. Agresywna, ale nie wulgarna sylwetka i naprawdę ciekawy, trochę futurystyczny projekt środka (przyciski na wysuniętym panelu przypominającym fortepian – fajny pomysł!). Uwagę zwracają także tylne lampy, spójnie połączone ze sobą ciemną blendą. Dawny styl w projektowaniu oświetlenia aut chyba wraca do łask, bo podobną blendę miało choćby oblegane przez odwiedzających Audi Q8. Wracając do 508 - mimo sportowego projektu raczej nie ma co nastawiać się na sportowe osiągi, najmocniejszy silnik w gamie to benzynowy 1.6 GT pure tech, o mocy 225KM. Nie jest źle, ale przy dzisiejszych standardach nie rzuca na kolana. Mimo, że Peugeot pozycjonuje 508 jako auto premium, to osiągami bliżej mu do klasy średniej.

 

 

Mercedes z kolei, nie zdecydował się na woltę stylistyczną. Na stoisku niemieckiej marki skrywane pod płachtą dwa egzemplarze nowej klasy C, długo trzymały widzów w niepewności. Może nawet zbyt długo, bo zaczęły pojawiać się głosy zniecierpliwienia. Gdy w końcu odsłonięto karty (a raczej samochody), naszym oczom ukazały się tegoroczne W205 (sedan) i C205 (coupe) w wersji AMG. Do tego egzemplarze wystawowe ozdabiały efektowne odcienie lakieru. Nietypowy lakier to jednak za mało, żeby kogoś zaskoczyć.. Mercedes mimo szerokiej gamy i mimo prób podbijania kolejnych segmentów to dalej producent z konserwatywnym podejściem do tworzenia samochodów i lifting nie wprowadził drastycznych zmian w C-klasie. Odróżnienie wersji przedliftowej i poliftowej należy pozostawić specjalistom i użytkownikom modeli W205, bo z perspektywy laika trudno zauważyć faktyczne różnice. Ale czy to źle? Wszak jak wspominali przedstawiciele Mercedesa, marka jest liderem sprzedaży w segmencie premium. Być może w tym właśnie tkwi sekret sukcesu, klienci kupujący auto z gwiazdą na masce, nie wymagają przesadnej ostentacyjności, a jedynie kosztownej elegancji.

 

 

Ogromnym zainteresowaniem cieszyło się stoisko Tesli. Polską premierę miał Model 3, zasiąść można było również w modelach X i S. Co by nie mówić, na polskim gruncie Tesla wciąż wydaje się egzotyką, co dobitnie potwierdzało zainteresowanie i wręcz nagminne sprawdzanie czy „na pewno tu nie ma silnika”. Model 3 jest wewnątrz naprawdę wygodny i przestronny, choć projekt deski rozdzielczej (a raczej jego brak) razi w oczy, zwłaszcza, że nie jestem zwolennikiem tabletów w aucie które rozpraszają kierowcę. Może to ja jestem przesadnie konserwatywny i nie potrafię docenić odwagi projektantów, ale zwyczajnie wnętrze modelu 3 mnie odrzuca. Wykonanie też nie zachwyca, elementy wykończenia są kiepsko spasowane, odstają i nie pozostawiają po sobie zbyt pozytywnego wrażenia. Mimo to chylę czoła przed Elonem Muskiem, że był w stanie stworzyć samochód elektryczny, który będzie czymś więcej niż ciekawostką i faktycznie zainteresuje szerszą publikę. Kiedy stoisko Tesli było wręcz oblegane, to hala z autami elektrycznymi nie wzbudzała zbytniego zainteresowania. Może poza torem na którym można było zostać przewiezionym „elektrykiem” ale założę się, że jakby ustawić tam auta spalinowe, to perspektywa przejażdżki jakimkolwiek nowym samochodem również ściągnęłaby sporo chętnych. Póki co fani silników spalinowych mogą odetchnąć z ulgą, bo jeszcze daleka droga do prawdziwej dominacji aut elektrycznych, co czwarte Motor Show tylko potwierdziło.

 

 

Z bardziej przyziemnych aut (do kosmicznych przejdę za chwilę), warto jeszcze wspomnieć o innych stoiskach. Udało się obejrzeć stoisko SsangYong gdzie prezentowano kilka obecnych modeli. Siedzieliśmy w Musso i pozostawiło ono na nas jak najbardziej pozytywne wrażenie, choć jesteśmy ciekawi jak poradzą sobie na polskim rynku niezbyt popularne nadwozia pick-up. A tych w Nadarzynie było całkiem sporo. Nie zabrakło również polskich akcentów. Zatłoczone było stoisko Warszawy M20GT, choć prawdę mówiąc nie wiem czy ludzie chodzili tam bardziej podziwiać, czy szydzić. Mustangów na Motor Show było już kilka, a jego „polska” wersja wcale nie była ładniejsza. I wciąż za nią ciągnie się za nią woń kontrowersji, związanej z podobno bezprawnym użyciem fordowskiej konstrukcji. Dużo ciekawiej prezentowało się stoisko KFSO (Kutnowskiej Fabryki Samochodów Osobowych) na której zaprezentowano nową Syrenę. Naszym zdaniem to pierwszy polski projekt od wielu lat, który faktycznie ma szanse na wdrożenie do produkcji. Jest to temat na tyle intrygujący, że napiszemy o nim w oddzielnym artykule, bo poświęcenie jednego akapitu w relacji to zwyczajnie za mało.

 

Skoro zrobiliśmy przegląd przyziemnych samochodów to nadeszła pora na lot w motoryzacyjny kosmos, gdyż premierę miał Aston Martin DBS Superleggera (z włoskiego – super lekka). Prezentacja w doborowym towarzystwie innych Astonów (w tym dwóch klasycznych modeli) wypadła niezwykle efektownie i niewątpliwie skradła całe show. Jak zresztą całe stoisko brytyjskiej marki, którego ekspozycje Anglosasi określiliby słowem „astonishing”. Nowy DBS Superleggera wygląda fantastycznie i przerażająco jednocześnie. Nie chciałbym zobaczyć go w lusterku podczas pokonywania autostrady, nowy Aston z tym potężnym grillem wygląda jakby miał pochłonąć samochód za którym jedzie. I zapewne bez problemu „łyknie” niejeden pojazd na autostradzie, bo czym jest zaledwie 1690 kg masy przy 800-konnym (sic) V12 z twin turbo? Nie było co prawda okazji posłuchać jak motor Astona pracuje, ale same suche dane pobudzają wyobraźnie. Jazda tym potworem to musi być prawdziwy lot w kosmos.

 

 

Zostając przy temacie samochodów luksusowych to premierę w Polsce miał Lamborghini Urus, którego miałem już kiedyś okazję zobaczyć na ulicy. Wtedy gdyby nie znajomy który je zauważył, nawet bym nie zwrócił na nie uwagi – a chyba właśnie o zwracanie uwagi chodzi w supersamochodach. Po premierze moje zdanie się o nie zmieniło, Urus jest po prostu zwalisty i w jego sylwetce brakuje lekkości, tak charakterystycznej dla aut z Sant'Agata Bolognese, przez co wygląda jak każdy inny luksusowy SUV. Na stoisku z Lamborghini stały również dwa Bentleye: Continental i Bentayga. Wsiadając do Bentleya możemy naprawdę zrozumieć w czym tkwi fenomen luksusowych samochodów, bo przebywanie w Continentalu to prawdziwa kąpiel dla zmysłów. Nozdrza podrażnia zapach skóry, materiały są przyjemne w dotyku, a oczy cieszy fantastyczne i pełne detali wykonanie. W Bentleyu jest wygodnie jak w domowym fotelu i zwyczajnie nie chce się z niego wysiadać.

 

 

Po locie w kosmos luksusową rakietą pora na przesiadkę i lot do zupełnie innej galaktyki – czyli do stoisk związanych z tuningiem. Tu było naprawdę ciekawie, zarówno jeśli lubimy modyfikacje nowszych aut, jak i tych wystylizowane youngtimery. Stylistycznie raczej kurs obrany w stronę współczesnej sceny, czyli niskie, dopieszczone samochody z (zazwyczaj) drogimi i rzadkimi felgami (jak np. SSR Mk 1). Sporo japońskich aut, od słynnych coupe takich jak RX-7 FD czy Toyota Soarer, przez roadstery Mazdy MX-5, aż po sporego sedana Hondy, modelu Legend. Znalazło się również miejsce na ciekawe driftcary jak Nissany od NextLevel (S13) i ProDrift (S14). Tak jak w przypadku premier, nie mogło się obejść bez polskiego akcentu. Ależ jaki to był akcent! Zmodyfikowany, poszerzony i obniżony Fiat 126p skradł serce nie tylko nam, ale i wielu innym odwiedzającym hale w Nadarzynie. Maluch cieszył się sporym zainteresowaniem, wszak nie każdy decyduje się na tak duże modyfikacje upodabniające poczciwego malca do auta wyścigowego.

 

 

Oprócz lotu w kosmos zafundowano nam także podróż w czasie – bo klasyków nie zabrakło. Nie mogło się obyć bez Fordów Mustangów oraz starszych, chłodzonych powietrzem modeli Porsche 911. To auta które stały się synonimem pojazdu klasycznego i właściwie wszędzie gdzie jest jakakolwiek wystawa takich aut, musi być 911 i musi być Mustang. To już niemalże tradycja. Niemałe wrażenie robiła ekspozycja BMW Klub Warszawa z przekrojem wyprodukowanych chronologicznie modeli serii 5. Jednak bledły one przy stoiskach z klasycznymi autami rajdowymi, bo co tam się działo! Audi Quattro, replika Forda Sierry RS Bublewicza, polskie rajdówki czy Alfa Romeo 2000 GT Veloce – te auta trzeba po prostu zobaczyć na żywo. Dodatkowo ekspozycje ozdabiały repliki wozów technicznych zespołów rajdowych. Volkswagen LT w malowaniu HB Audi Team czy Mercedes „kaczka” pomalowana na barwy Marlboro wyglądała równie efektownie i wzbudzały niemały szacunek co same wozy rajdowe. Warto także wspomnieć o Skodzie Favorit MTX, czy Ferrari 308, które mimo że są samochodami z różnych światów, są równie rzadko spotykane na ulicach (czyli prawie w ogóle).

 

 

Jednak najbardziej efektowne klasyki były na stoisku Astona Martina. Wspominałem już wcześniej o tym, że brytyjska marka miała najlepsze stoisko na targach (nie bez powodu Richard Hammond spędził tam trochę czasu). Oprócz Astona Martina DB 2/4 (którym polska załoga startowała w Mille Miglia), wystawiono Lagondę, która przyćmiła już nawet fantastycznego, premierowego Astona. Zobaczenie Lagondy na żywo, pozwala zrozumieć, że piękno może tkwić nawet w pozornej brzydocie. Brytyjska limuzyna jest monumentalna, niespotykana, awangardowa, a jednym słowem – wspaniała.

 

 

Organizatorów czwartego Motor Show w Nadarzynie należy pochwalić i docenić za ciągłe rozwijanie formuły targów. W końcu można było oglądać niektóre auta z bliska, a nie przez taśmy, zaś dzięki kontrolowaniu ilości ludzi na niektórych stoiskach, można było spokojnie oglądać czy fotografować interesujące nas samochody. Ponadto plusem było wspomniane wcześniej podzielenie hali tematycznie, co pomagało w nawigowaniu. Ale nawet w beczce najlepszego miodu znajdzie się kropla dziegciu i nie inaczej było tym razem. Zdecydowanie zabrakło plakietek, lub zawieszek dla osób z akredytacją mediów - co wymagało od nas ciągłego pokazywania biletów z telefonu, kiedy tylko chcieliśmy wejść na jakieś mniej dostępne stoisko. Z bliżej niewiadomych przyczyn nie wpuszczono nas na stoisko vcentrum, które bardzo zaborczo broniło dostępu do swojej przestrzeni. Przez co nie udało nam się zobaczyć na żywo Koenigsegg CCXRa (co ciekawe, niektórych wpuszczali niektórych nie – ale nie wiemy co stoi za ich pokrętną logiką). Nie wszyscy respektowali też zakaz odpalania aut na hali. O ile sam lubię głośne i dobrze brzmiące samochody, to przy akustyce hali, przegazówki niektórych wystawców bardziej męczyły niż zachwycały. I chyba jedna z najgorszych plag wszelkich pokazów, targów czy zlotów – maltretowanie wystawionych aut. Niektórym odwiedzającym brakowało szacunku do czyjejś własności. Na pieczołowicie wypolerowanych autach były liczne ślady placów, a widok dzieci wieszających się na drzwiach zabytkowej Alfy Romeo (przy zerowej reakcji rodziców!) był po prostu smutny. Zastanawiające jest to, że aby poradzić sobie z tym problemem wystarczyła kartka na Fiacie Barchetta z napisem „nie dotykaj mnie”. Komunikat chyba do odwiedzających dotarł, bo na lakierze włoskiego roadstera nie odbijały się ślady placów. Szkoda, że aż trzeba było o tym napisać.

 

 

Podsumowując – niezależnie od tego jak postrzega się motoryzację, jeśli ktoś choć trochę lubi samochody i jest z Warszawy lub z okolic to powinien Warsaw Motor Show dopisać do listy imprez obowiązkowych. Fani supersamochodów mieli w czym wybierać, do niektórych egzemplarzy mogli nawet wsiąść. Miłośnicy klasyki jak i tuningu również nie mieli powodów do narzekań, bo też mieli co oglądać. Nawet jeśli czyjeś zainteresowanie motoryzacją ogranicza się do wyliczania pojemności bagażnika w nowej Skodzie, to i tak nie powinien się nudzić, tutaj po prostu każdy znajdzie coś dla siebie.

 

Tekst: Konrad Karpiuk

Zdjęcia: Michał Borowski

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

-->

CookiesAccept

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Zrozumiałem

Czym są pliki Cookie

Ciasteczka (ang. cookies) to niewielkie pliki, zapisywane i przechowywane na twoim komputerze, tablecie lub smartphonie podczas gdy odwiedzasz różne strony w internecie. Ciasteczko zazwyczaj zawiera nazwę strony internetowej, z której pochodzi, „długość życia” ciasteczka (to znaczy czas jego istnienia), oraz przypadkowo wygenerowany unikalny numer służący do identyfikacji przeglądarki, z jakiej następuje połączenie ze stroną internetową.

 

  1. W związku z udostępnianiem zawartości serwisu internetowego swiatnakolach.pl stosuje się  tzw. cookies, tj. informacje zapisywane przez serwery na urządzeniu końcowym użytkownika, które serwery mogą odczytać przy każdorazowym połączeniu się z tego urządzenia końcowego, może także używać innych technologii o funkcjach podobnych lub tożsamych z cookies. W niniejszym dokumencie, informacje dotyczące cookies mają zastosowanie również do innych podobnych technologii stosowanych w ramach naszych serwisów internetowych. Pliki cookies (tzw. "ciasteczka") stanowią dane informatyczne, w szczególności pliki tekstowe, które przechowywane są w urządzeniu końcowym użytkownika serwisu internetowego swiatnakolach.pl. Cookies zazwyczaj zawierają nazwę domeny serwisu internetowego, z którego pochodzą, czas przechowywania ich na urządzeniu końcowym oraz unikalny numer.
  2. Pliki cookies wykorzystywane są w celu:
  3. dostosowania zawartości stron serwisu internetowego do preferencji użytkownika oraz optymalizacji korzystania ze stron internetowych; w szczególności pliki te pozwalają rozpoznać urządzenie użytkownika serwisu internetowego i odpowiednio wyświetlić stronę internetową, dostosowaną do jego indywidualnych potrzeb,
  4. tworzenia statystyk, które pomagają zrozumieć, w jaki sposób użytkownicy serwisu korzystają ze stron internetowych, co umożliwia ulepszanie ich struktury i zawartości,
  5. utrzymania sesji użytkownika serwisu internetowego (po zalogowaniu), dzięki której użytkownik nie musi na każdej podstronie serwisu ponownie wpisywać loginu i hasła,
  6. dostarczania użytkownikom treści reklamowych bardziej dostosowanych do ich zainteresowań.
  7. W ramach serwisu internetowego swiatnakolach.pl możemy stosować następujące rodzaje plików cookies:
  8. "niezbędne" pliki cookies, umożliwiające korzystanie z usług dostępnych w ramach serwisu internetowego, np. uwierzytelniające pliki cookies wykorzystywane do usług wymagających uwierzytelniania w ramach serwisu,
  9. pliki cookies służące do zapewnienia bezpieczeństwa, np. wykorzystywane do wykrywania nadużyć w zakresie uwierzytelniania w ramach serwisu,
  10. pliki cookies, umożliwiające zbieranie informacji o sposobie korzystania ze stron internetowych serwisu,
  11. "funkcjonalne" pliki cookies, umożliwiające "zapamiętanie" wybranych przez użytkownika ustawień i personalizację interfejsu użytkownika, np. w zakresie wybranego języka lub regionu, z którego pochodzi użytkownik, rozmiaru czcionki, wyglądu strony internetowej itp.,
  12. "reklamowe" pliki cookies, umożliwiające dostarczanie użytkownikom treści reklamowych bardziej dostosowanych do ich zainteresowań.
  13. W wielu przypadkach oprogramowanie służące do przeglądania stron internetowych (przeglądarka internetowa) domyślnie dopuszcza przechowywanie plików cookies w urządzeniu końcowym użytkownika. Użytkownicy serwisu mogą dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących plików cookies. Ustawienia te mogą zostać zmienione w szczególności w taki sposób, aby blokować automatyczną obsługę plików cookies w ustawieniach przeglądarki internetowej bądź informować o ich każdorazowym zamieszczeniu w urządzeniu użytkownika serwisu internetowego. Szczegółowe informacje o możliwości i sposobach obsługi plików cookies dostępne są w ustawieniach oprogramowania (przeglądarki internetowej). Niedokonanie zmiany ustawień w zakresie cookies oznacza, że będą one zamieszczone w urządzeniu końcowym użytkownika, a tym samym będziemy przechowywać informacje w urządzeniu końcowym użytkownika i uzyskiwać dostęp do tych informacji.
  14. Wyłączenie stosowania cookies może spowodować utrudnienia korzystanie z niektórych usług w ramach naszych serwisów internetowych, w szczególności wymagających logowania. Wyłączenie opcji przyjmowania cookies nie powoduje natomiast braku możliwości czytania lub oglądania treści zamieszczanych w serwisie internetowym swiatnakolach.pl z zastrzeżeniem tych, do których dostęp wymaga logowania.
  15. Pliki cookies mogą być zamieszczane w urządzeniu końcowym użytkownika serwisu internetowego swiatnakolach.pl, a następnie wykorzystywane przez współpracujących z serwisem reklamodawców, firmy badawcze oraz dostawców aplikacji multimedialnych.

 

  1. Zgodnie z Ustawą o ochronie danych osobowych serwis eurowypoczynek.pl wykorzystuje dane zarejestrowanych użytkowników tylko i wyłącznie na swoje potrzeby. Nie udostępniamy ani nie sprzedajemy danych osobom trzecim.

 

Jak wyłączyć pliki cookie w przeglądarce ?

Przeglądarka Opera

Przeglądarka Firefox

Przeglądarka Chrome

Przeglądarka Internet Explorer

Przeglądarka Safari